Denko kosmetyczne [KWIECIEŃ 2020]


Cześć!
Dzisiaj chciałabym poopowiadać Ci trochę o kosmetykach, które zużyłam w kwietniu. Tylko jeden kosmetyk, z listy którą Ci przedstawię wyrzucam, ponieważ skończył się mu termin do zużycia.
Zacznę od makijażu, bo tych produktów zawsze jest mniej.

Makijaż

Puder bambusowy od Ecocery
Lubię matową twarz. Przez wiele lat używałam pudrów w kamieniu (w tym słynnego Rimmela), jednak od pewnego czasu gustuję w pudrach sypkich. Jako, że moja cera przez kilak ostatnich miesięcy była bardzo kapryśna szukałam alternatyw również w kosmetykach do makijażu. Puder od Ecocery nie był najgorszy. Nie zapychał porów, przez co nie pojawiały się na mojej twarzy żadne nowe pryszcze. Nie do końca zadowalał mnie efekt zmatowienia. Miałam wrażenie, że skóra w strefie T miała tendencję do większego wyświecania się. Jednak na tę porę nie znalazłam lepszego produktu, który mógłby zastąpić ten puder.
Gosh - Brow Kit
Paletkę Brow Kit od Gosha mam już nie powiem ile i w końcu nadszedł jej kres. Ja mam wersję 01 i tak naprawdę przez ten cały czas używałam tylko jednego odcienia do podkreślenia brwi. Zdecydowanie najbardziej lubię taką formę podkreślenia tego elementu twarzy. We wszelkiego rodzaju pomadach mam wrażenie, że moje brwi są zbyt mocno przerysowane. Nie wiem czy kiedyś wrócę do tej paletki, bo osobiście nie widzę sensu posiadania 4 odcieni, skoro używam tylko jednego.


Eveline Cosmetics - Celebrites
Zdecydowanie to mój ulubieniec w kwestii podkreślania rzęs. Nie zliczę, które to już opakowanie tego kosmetyku. Jest tani i może spokojnie stawać w szranki z innymi, wysokopółkowymi kosmetykami. Posiada silikonową szczoteczkę w kształcie klepsydry, dzięki czemu możliwe jest pokrycie tuszem wszystkich - nawet tych najmniejszych rzęs.
Loreal - Infaillible concealer
Podobno to hit. Lubię sprawdzać takie "hity" na swojej skórze. W mojej ocenie, niestety, ten korektor jest zbyt ciężki. Brzydko leży pod oczami, nawet jeśli na tę okolicę twarzy damy go naprawdę niewiele. Nie współgra prawie z żadnym pudrem pod oczy, który posiadam w swojej kosmetyczce. Wygląda okropnie. Jakby ktoś zabetonował moją okolicę pod oczami. Stosowany na przebarwienia po pryszczach, niestety też nie leży zbyt dobrze. Wychodzą z niego dziwne, różowe tony które jeszcze bardziej przykuwają wzrok do tych zmian. Nie będę wypowiadała się w kwestii koloru, bo niestety źle go dobrałam. Jest dla mnie trochę za jasny, dlatego odnoszę się tylko do jego formulacji.

Bell Hypoallergenic - Highlight&Bronze Kit by Marcelina Zawadzka
Kochałam tę paletkę za brązer. Był idealny do codziennego podkreślania kości policzkowych. Nie wybijały się w nim pomarańczowe tony, idealnie pasował do mojej jasnej cery. Niestety nie bardzo przepadałam za roświetlaczami z tej paletki. Pomimo możliwości wyboru - bo w paletce znajdowały się aż 3 różne odcienie rozświetlacza - żaden nie wywarł na mnie wrażenia. W ich formule delikatnie przebijają dość duże drobiny. Wolę jak rozświetlacz daje jednolitą taflę. Gdyby bronzer był dostępny solo - kupowałabym do końca życia. Jednak do samej paletki nie wrócę.



Pielęgnacja


Nature Queen - żel do mycia twarzy Aloes&Lotos
Delikatny żel do codziennego mycia twarzy. Nie powodował u mnie podrażnienia, ani nadmiernego wysuszenia. Nie pienił się praktycznie w ogóle. Pompka działała bez zarzutu, dozując odpowiednią ilość produktu. Zapach z początku bardzo ciekawy, jednak pod koniec używania delikatnie mnie męczył. Myślę, że kiedyś z chęcią wrócę do tego produktu.
Nivea - żel do mycia twarzy do cery tłustej i mieszanej
Kupiłam, bo musiałam. Staram się unikać wielkokorporacyjnych marek i szukać produktów z ciut lepszym składem. Nivea, jak to Nivea. Żel oczyszczał twarz, zostawiając ją aż tępą z czystości. Bardzo nie lubię tego efektu. Skóra była wysuszona i potrzebowała większej dawki nawilżenia. Jeśli nie będę musiała, nie kupię ponownie.












Nature Queen - hydrolat oczarowy
Bardzo go polubiłam. Przez stosowanie peelingu kawitacyjnego w domu zużywam takich produktów zdecydowanie więcej, niż przy normalnej pielęgnacji. Bardzo lubię zapach w tym kosmetyku - ziołowy, jednak nie przyprawiający o odrzucenie czy ból głowy. Z pewnością nie jest to moje ostatnie opakowanie.












Holika Holika - 99% żel aloesowy
Moja skóra przez kilka ostatnich miesięcy tolerowała tylko jeden kosmetyk - żel aloesowy. Nie zliczę ile opakowań tego żelu zużyłam zarówno w pielęgnacji całego ciała, jak i w pielęgnacji cery. Genialnie nawilżał, nie powodując zapychania skóry. W mojej łazience to kosmetyk obowiązkowy.












India - szampon do włosów z olejem z konopi
Szampon, który sprawił, że zapomniałam czym jest codzienne mycie włosów.  Kiedyś - z racji przetłuszczania się skóry głowy - góra co drugi dzień myłam włosy. Przy stosowaniu tego szamponu ograniczyłam mycie do 4-5 dni. Produkt jest bardzo wydajny. Mocno się pieni. Nie wyczuwam w nim zapachu. Nie zamierzam z niego rezygnować.











Kallos Botaniq - Superfruits odżywka z ekstraktem z jagodami goi
Jest to chyba najdroższa i zarazem najmniejsza wersja Kallosa jaką używałam. Jednak działaniem nie różni się niczym od tych litrowych odżywek. Nawet tamte są bardziej na plus, bo niestety dołączona do kosmetyku pompka nie wydobywa całego kosmetyku do końca. Co do działania - łatwiej rozczesywały się po niej włosy po myciu. I nic więcej. Szału nie było. Znam lepsze produkty do odżywienia włosów.










Mokosh Cosmetics - Brązujący balsam do ciała i twarzy
Jako właścicielka bladej karnacji, która opala się na czerwono w zeszłym sezonie letnim przetestowałam kilkanaście produktów samoopalających. Ten produkt zbierał najlepsze opinie. Jednak w mojej ułomności co do nakładania samoopalaczy (czy balsamów brązujących) nadal powodował smugi i plamy. Dawał subtelny odcień przybrązowionej skóry. Wyglądał naturalnie i przede wszystkim miał genialny zapach pomarańczy z cynamonem. Był również bardzo wydajny. Niestety z racji krótkiego okresu ważności (6 miesięcy od otwarcia) musiałam go wyrzucić.








Dove - antyperspirant o zapachu kokosa i jaśminu
Jezu, jak on pachniał! Genialnie. Jak taka nienachalna pinacolada. Dla mnie, fanki takiego zapachu, był to raj. Co do działania też nie mam zastrzeżeń. Jeśli spotkam, gdzieś tę wersję zapachową chętnie do niej ponownie wrócę.












Marion - krem-maska do rąk o zapachu miodowego piernika
Nie mogę się przyczepić do działania tego kremu. Używałam go głównie na noc. Nawilżał, ładnie pachniał. Chociaż miłośniczki lekkich, delikatnych zapachów mogą tego kremu nie polubić. Jest bardzo, ale to bardzo, mocno naperfumowany.















Jestem bardzo ciekawa czy znasz któryś z wykończonych przeze mnie kosmetyków - jak sprawdzał się on u Ciebie?

Zapraszam serdecznie na profil na IG


20 komentarzy :

  1. Znam dwa kosmetyki z Twojego denka - żel aloesowy Holika Holika oraz puder Ecocera. Żel używałam dość dawno i mile go wspominam, choć nie stał się on niezbędnikiem w mojej pielęgnacji. Natomiast puder z Ecocery mam aktualnie i jestem z niego średnio zadowolona. Też mam wrażenie, że wyświeca strefę T... nie rozumiem tych zachwytów na jego temat, które zewsząd do mnie docierały. U mnie lepiej sprawdził się ryżowy puder z Wibo. I też do brwi używam paletek cieni, pomady do mnie nie przemawiają. Ale tej konkretnej palety z Gosh nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, również mam wrażenie, że strefa T po użyciu tego pudru jest wyświecona bardziej niż zwykle. Ale tak jak pisałam w poście, na tę chwilę nie znalazłam nic lepszego, co mogłoby zastąpić ten puder nie powodując u mnie jakiś dodatkowych nieprzyjemności.
      Dziękuję za polecenie, jak skończę kolejne opakowanie Ecocery (bo nie ukrywam, że już kupiłam nowy produkt) to sięgnę po ten z Wibo :)

      Usuń
  2. Znam jedynie ten deo z Dove, ale ja akurat mam wersję go fresh z jabłkiem. Działa fajnie, ale lubi brudzić ciemne bluzki niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy ciemnych bluzkach osobiście wolę sięgnąć po antyperspirant w kulce ;)

      Usuń
  3. Teb balsam Mokosh muszę w końcu wypróbować :D A jeśli chodzi o korektor L'Oreal, to czuję, że u mnie będzie podobnie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę wyczekiwać twojej opinii! Bo, wiem że zbiera on naprawdę rewelacyjne opinie w internecie. Być może te wszystkie plamy po samoopalaczu to kwestia mojej ułomności w ich nakładaniu :)

      Usuń
  4. Dla mnie ecocera była mega matowa i nadawała się tylko w strefę T. Pod oczy już trochę za ciężko. Chyba jako pierwsza źle oceniasz korektor loreala, a przynajmniej to pierwsza negatywna opinia jaką czytam. Widziałam na Twoim insta paletkę Marceliny. Prezentuje się bardzo ładnie. Bronzer rzeczywiście wydaje się mieć idealny kolor :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przypadku wielu kosmetycznych hitów zawsze staram się robić kilka podejść, by nie skreślać od razu danego produktu. Niestety Loreal kompletnie u mnie zawiódł - a nakładałam go w różnej formie (palcem, gąbką, załączonym aplikatorem, grubiej, cieniej, na krem, bez kremu- mnóstwo było tych prób). Niestety za każdym razem wyglądał jak przypudrowany beton.
      Ja już kilka razy słyszałam negatywne opinie na jego temat. Kusił mnie słynny Tatre, ale jeśli Loreal jest jego "podróbą" to chyba nie zdecyduje się wydać tych kilku stów na ten korektor :)
      Ecocery nie nakładam pod oczy :) Pudruję nią tylko centralną część twarzy i policzki. Niestety tak jak już pisałam wcześniej, nie daje mi takiego matu jakiego oczekiwałam. Może Laura Mercier będzie dla mnie lepsza? Rozważam również jej zakup.
      Muszę koniecznie udać się do Biedronki i zobaczyć ten pojedynczy bornzer,co pojawił się niedawno w kolekcji. Bardzo przypomina mi tego z paletki :)

      Usuń
  5. Bardzo fajne produkty! Najbardziej zainteresował mnie antyperspirant o zapachu kokosa i jaśminu! Z pewnością muszę go kiedyś wypróbować!

    dreamerworldfototravel.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapach rewelacyjny! Niestety będąc dzisiaj w Rossamannie nigdzie go nie widziałam :(

      Usuń
    2. Całkiem niedawno kupiłam go w Carrefourze :)

      Usuń
    3. O! Jak będę muszę się dokładniej rozejrzeć :)

      Usuń
  6. Znam tylko jeden kosmetyk, który aktualnie używam czyli korektor loreala. U mnie sprawdza sie on świetnie o bardzo sie z nim polubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę! Zaczynam snuć teorie spiskowe, że te wszystkie kosmetyczne hity mają po prostu u mnie nie działać i się nie sprawdzać! To już któraś z kolei rzecz polecana na blogach i kanałach Youtube, które się nie do końca dobrze u mnie sprawdzają :)

      Usuń
  7. Mam teraz antyperspirant Dove i wiesz co, zaskoczyłaś mnie tym jaśminem, myślałam że on sam kokos haha :D Aż poszłam do szafki spojrzeć i jest jakiś kwiatuszek faktycznie :D Starość nie radość :P :D
    Jeszcze jeden produkt mnie zainteresował-szampon India, pierwszy raz widzę, gdzie go można dostać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja siostra kupiła go w lokalnym sklepie z artykułami z olejem konopnym w składzie :) Ale na szybko zrobiłam research i widzę, że kilka aptek online go ma, jak i również na stronie India Cosmetics jest dostępny :)

      Usuń
  8. Miałam żel aloesowy Holika Holika, ale u mnie się nie sprawdził. Miałam też ten tusz Eveline Celebrities i tak.. w miarę ok, na 4. I mam korektor Loreala Infallible, faktycznie mocny i ciężki. Paletkę Gosha też pamiętam. ;) Oddałam, bo do niczego mi się te cienie nie przydały. Zaciekawiło mnie to masło brązujące, chociaż jak mówisz, że smugi robisz to ja pewnie tak samo.... Potrafię zrobić smugi preparatem nierobiącym smug... A ten szampon India mówisz, że naprawdę trzyma włosy 4-5 dni? Nigdy nie spotkałam się z takim produktem do włosów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! Jest genialny - generalnie chyba nie jest dostępny w żadnej z drogerii. Mojej siostrze bardzo pomógł w leczeniu łupieżu.
      Holika holika przez pewien czas była jedynym kosmetykiem, który mogłam nałożyć na twarz i skórę - i nie cierpieć przy tym następnego dnia.

      Usuń
  9. Znam żel Aloesowy - uratował mnie i znajomym skórę po opalaniu. Tusz też bardzo fajny, lada moment robię rozdanie i będzie jednym z produktów do wygrania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żel aloesowy był jedynym produktem, który przez wiele miesięcy akceptowała moja twarz :(

      Usuń

Dziękuję za KAŻDY komentarz.
Proszę pamiętaj jednak, że wraz z pozostawieniem komentarza,zgadzasz się na przetwarzanie danych osobowych, wynika to z rozporządzeniem RODO.

Copyright © 2014 Lifestyle by Miritirllo , Blogger