Boho Green Makeup BB creme

Boho Green Makeup BB creme


Od jakiegoś czasu stosuję organiczny krem marki Boho Green Make-up. Dążąc do jak najbardziej naturalnej pielęgnacji rozwiązanie tej marki było dla mnie czymś trafionym w samą setkę. Kremy te charakteryzują się tym, że aż w 98,98% produktów w ich składzie jest pochodzenia naturalnego - z czego, aż 22,37% to składniki pochodzenia organicznego.
Od góry kolor: 3B01 Beige Diaphane oraz 3B02 Beige Clair

Kremy BB wspomnianej firmy charakteryzują się tym, że są silnie nawilżające. Dla mnie - maniaczki ciężkich, matujących i w 100% kryjących podkładów to prawdziwa rewolucja. Konsystencja kremu jest bardzo lekka, w niczym nie przypominająca podkładu czy kremu koloryzującego. Krem nakładałam na twarz gąbeczką, jednak miałam wrażenie, że nakładany w takiej formie jest mniej wydajny niż nakładany placami. Ponadto nakładając krem w sposób tradycyjny bez pomocy przyrządów kosmetycznych dawał on delikatnie większe krycie. Cera po zastosowaniu produktu była wyraźnie nawilżona. Zupełnie nie miałam potrzeby nakładania przed kremem BB jakiegoś innego kremu nawilżającego - a jak doskonale wiecie, nadal kontynuują kurację dermatologiczną i nawilżenie u mnie jest obecnie numerem jeden. Za taki silny efekt nawilżenia odpowiedzialne są głównie dwa składniki zawarte w tym kremie: olej żurawinowy oraz olej jojoba. W żaden sposób wspomniane wcześniej składniki nie spowodowały na mojej skórze reakcji komedogennych 

Do takich kremów trzeba się przyzwyczaić. Ja bardzo polubiłam się z odcieniem 3B01 Beige Diaphane i w dni kiedy nie mam ochoty na mocniejszy makijaż, nakładam tylko krem BB na wyrównanie kolorytu, delikatne przypudrowanie i koniec....od kiedy mam zrobione rzęsy, to na tym kończy się moje "malowanie".

Podsumowując: krem jest bardzo wydajny jeśli chodzi o nakładanie go w sposób tradycyjny. Gąbka jak i pędzel powoduje, że zużywa się go dużo, dużo więcej. Krem jest zdatny do użycia tylko przez 6  miesięcy, więc jeśli szukacie czegoś na okresy wieosenno-letnie w tym czasie spokojnie wykończycie tubkę. Plusem jest to, że jest to produkt naturalny oraz vegan friendly. Krem nie powoduje zapychania skóry tłustej, trądzikowej oraz nie zaostrza istniejących już zmian. Genialnie nawilża. I myślę że cena 69,90 za tubkę nie jest ceną wygórowaną, a dostać je można w drogerii internetowej oneorganic.eu
Osoby używające na co dzień podkładów Boujoris Healthy Mix 52 lub Revlon Colorstay 150 dla cery mieszanej/tłustej powinny skłaniać się do wersji kolorystycznej 3B01 Beige Diaphane. 

Jestem ciekawa czy używiacie w swoim makijażu kosmetyków naturalnych - jeśli tak, to co polecacie?
Aktualna pielęgnacja przeciwtrądzikowa

Aktualna pielęgnacja przeciwtrądzikowa


Od jakiegoś czasu powróciłam do kuracji dermatologicznej oraz całkowicie zmieniłam podejście do pielęgnacji aby raz na zawsze pożegnać się z trądzikiem. W końcu nie mam już nastu lat ;)
Kuracja dermatologiczna
Po dwóch miesiącach stosowania Acneleku oraz Klindamecinum T, stan mojej twarzy znacznie się poprawił. Nie ma już na niej ropnych wyprysków, niemal w ogóle nie pojawiają się na niej "wulkany".

Natomiast sporo na niej zaskórników oraz widocznych porów. Jeśli chodzi o twarz, przez kolejne dwa miesiące będę skupiać się na jej oczyszczeniu za pomocą Acneleku.

Jeśli chodzi o pielęgnację pleców i ramion -naprzemiennie będę stosować dwa preparaty: Izotziaja oraz roztwór Davrcin. Codziennie będę zażywać cynk forte.
Pielęgnacja kosmetyczna
W dalszym ciągu do mycia twarzy używam żel rumiankowy Sylveco oraz toniku hibiskusowego z tej samej firmy. Twarz złuszczam obecnie dwoma preparatami z The Oridnary - nie chcę na razie nic więcej o nich pisać, gdyż potrzebuję chwili na przetestowanie ich dogłębnie. Zrówno na dzień jak i na noc, stosuję krem odżywczy z Pharmaceris.


Chciałabym zaznaczynć,że kuracja dermatologicna prowadzona jest pod okiem lekarza i wymienione preparaty są dostępne tylko na receptę. Ponadto oprócz wizualnej ocenie stanu cery, wykonywane są u mnie badania krwi (m.in.oznaczenia poziomu hormonów).
Pielęgnację kosmetyczną dobieram bardzo intuicyjnie, gdyż z trądzikiem walczę już kilkanaście lat i orientuję się jakie składniki wpływają na poprawę stanu cery, a jakie wręcz przeciwnie - powodują jej pogroszenie. Żel rumiankowy z Sylveco dodatkowo wzbogacony jest o kwas salicylowy przez co delikatnie złuscza twarz. A jak zauważyliście obecnie w pielęgnacji twarzy skupiam się głównie na złuszczaniu i nawilżaniu.


W pielęgnacji pleców - co nie ukrywajmy - jest bardziej pracochłonne skupiam się na leczeniu, złuszczaniu i nawilżaniu. Do oczyszczania pleców również używam tego samego żelu co do twarzy oraz z powodzeniem nakładam na nie kwasy z The Ordinary. Jeśli chodzi o nawilżenie - nie jestem regularna w balsamowaniu ciała. Nienawidzę tego z całego serca.
Co dalej?
Mam nadzieję, że kondycja skóry na plecach poprawi się i za dwa miesiące nie będę musiała stosować doustnego antybiotyku. Ale o tym opowiem w kolejnej aktualizacji ;)
Jestem ciekawa czy Wy miałyście taki problem - jeśli tak to w jaki sposób z nim walczyłyście? Co Wam pomagało?
Nowości ostatnich tygodni

Nowości ostatnich tygodni


W ciągu ostatnich tygodni - za sprawą wyprzedaży - ale nie tylko, pokusiłam się o kilka kosmetycznych nowości. Duża część z nich to kosmetyczne hity, które już dawno podbiły blogerski świat.
Sephora
W Sephorze skusiłam się na trzy rzeczy. Tylko, a może aż z racji tego jak wyglądają moje kosmetyczne zapasy można byłoby nad tym dyskutować.

Fenty Beauty by Rihanna - Gloss Bomb w kolorze Fenty Glow
Nienawidzę błyszczyków dlatego wydalam ponad 70 zł na ten z Fenty. Paranoja! Jednak formuła tego kosmetyku sprawiła, że sięgam po niego codziennie. Nie jest lepki, nie skleja ust przez co jest bardzo komfortowy w noszeniu. Wiadomo, że jeśli zawieje wiatr to włos się do niego przyklei, ale wszystkie pozostałe atuty sprawiają, że na rzecz niezależną od samego kosmetyku, można przymknąć oko.

Clarins Moisture Replenishing Lip Balm
O istnieniu tego kosmetyku dowiedziałam się z jednego z filmów na YouTube (bodajże był to film Maxineczki oraz House of Makeup) i od tego czasu polowałam na niego. Okazja nadarzyła się, gdy jego cena spadła niemalże o połowę. Co o nim sądzę? Przyjemny, nawilżający balsam - jednak ja na tę cenę, spodziewałam się większego efektu wow. Jest sporo tańszych kosmetyków, które świetnie radzą sobie z nawilżeniem moich przesuszonych ust.

Benefit Brow contour pro - Kredka do konturowania 4w1
Jako, że swoje brwi mam dość mocne w kolorze zazwyczaj podkreślałam je delikatnie cieniem aby najpierw nie wchodziły brwi a następnie pozostała część mnie. Bardzo ciekawiła mnie forma tej kredki, niemalże sentymentalna forma - ludzie urodzeni w latach '90 zrozumieją o czym mówię. I powiem wam, że po pierwszym użyciu kredki byłam zachwycona w jak krótki  i prosty sposób można zrobić genialne brwi. Być może to kwestia tego, że nigdy nie sięgnęłam po pomadę
MintiShop
W tej drogerii skusiłam się z kolei na takie rzeczy jak:

The Balm - Bronzer Bahama Mama
To dziwne, wiem, ale dopiero teraz testuję ten bronzer. Niestety tak jak podejrzewałam jest on dla mnie troszeczkę za ciepły. Nie można odebrać mu pigmentacji, która jest genialna. Jednak osobiście martwi mnie fakt tego, że nawet delikatnie dotknięcie pędzlem powoduje bardzo mocne osypywanie się produktu w palecie. Bardzo łatwo rozciera się na twarzy i byłby u mnie w czołówce gdyby nie jego ciepła tonacja.

Golden Rose Concelar HD
Kolejny hit YouTube polecany przez Karolinę Ziętek. Kupiłam bez zastanowienia. I to był błąd, gdyż przyjęłam, że odcień 001 będzie idealny, genialnie kolorystycznie dopasowany do mojej niemalże porcelanowej kolorystyki twarzy. Jakie było moje zdziwienie, gdy otrzymałam prawie biały korektor! No cóż, okazało się, że w tej serii moim odcieniem jest 003 - więc jeśli zastanawiacie się nad kupnem tego produktu, koniecznie sprawdźcie jego kolorystykę wcześniej.

Boujois Healthy Mix 51
Nie liczę która to buteleczka tego podkładu. Uwielbiam go i jak dotąd nie znalazłam lepszego. Kocham, kocham, kocham.

Gąbka do podkładu Blend it
Kiedyś ją miałam i się nie polubiłyśmy. Skusiłam się, bo moja z Wibo gdzieś się zapodziała, a że składałam zamówienie to wzięłam ją i jak na razie sprawdza się poprawnie, ale...

skusilam się na gąbkę Juno, gdzie kilka miesięcy temu Nickie na swoim kanale ogłosiła ją najlepsza gąbką. Kilka polskich Youtuberek robiło już jej test, a ja zacieram rączki!
W Kontigo skusiłam się na maseczki do twarzy z Miya. Jedyne co mogę na ich temat powiedzieć to, to że obie pachną rewelacyjnie. Bardzo lubiłam ich kremy, więc dużą nadzieję kładę w tych maseczkach.
Wibo. Byłam zachwycona wszelkimi swatchami oraz filmami na YouTube. Przedstawiana tam pigmentacja zabijała. Niestety na żywo cienie połyskujące dają niewiele blasku na oku. Troszkę się zawiodłam na samej pigmentacji, bo jeśli chodzi o gamę kolorystyczną - jest ona jak najbardziej na plus.

Krem BB Bo-ho Green Make Up - kremy pochodzą  ze sklepu OneOrganic. Jest to krem BB, który składa się ze składników naturalnych, do których należą m.in. olejek jojoba czy żurawinowy przez co daje bardzo silne nawilżenie.Ja posiadam ten krem w dwóch odcieniach.

A Wy? Nowy Rok zaczęłyście skromnie czy poszalałyście na zakupach?



[MIESIĘCZNIK] Netflix, promocje i Meet Beauty

[MIESIĘCZNIK] Netflix, promocje i Meet Beauty


Dawno nie było podsumowania miesiąca. W ostatnich tygodniach dużo dzieje się w moim życiu i nie zadabanie o stały dostęp do bloga spowodowało krótki zastój. Jednak spokojnie - wersji roboczych gotowych do publikacji jest już kilkanaście, zatem nie pozbędziecie się tak szybko Miritillo z blogowego świata.
W ostatnim czasie moje życie toczy się między trzech instytucji: pracy - biblioteki - uczelni. Pisanie magisterki, odbywanie praktyk oraz praca na pełen etat nie zawsze pozwala na regularne zaglądanie do mojego blogowego świata. Jednak aby nie zwariować szukałam odskoczni, które nie będę wymagały ode mnie kolejnych godzin przesiedzianych przed laptopem. Dlatego często na reset wybierałam kanapę, koc i...Netflixa.
Od września do stycznia obejrzałam...dwa seriale. Liczba nie jest zabójcza, ale to uświadamia mi ile tak naprawdę miałam czasu wolnego. Niewiele.

Pierwszym z seriali to Sabrina. Szczerze mówiąc pierwszy odcinek nie zachwycił mnie i dopiero po jakimś czasie wróciłam do kolejnych, które pochłonęłam bardzo szybko. Wiem, że są zwolennicy jak i przeciwnicy tego serialu z racji dużej ilość nawiązań satanistycznych. Mi osobiście to nie przeszkadzało, a sama realizacja serialu bardzo przypadła mi do gustu.

"Na raty" nadal oglądam serial The Suits. Zazwyczaj, gdy piszę pracę magisterską w tle leci kolejny odcinek tego serialu. Mam nadzieję, że nie jestem jedyną osobą, która jeszcze nie oglądała serialu z Księżną Sussex.
Kilka nowości kosmetycznych pojawiło się w mojej kosmetyczce - były to głównie rzeczy z obecnie trwających promocji. O tym co było to dokładnie przeczytacie w kolejnym poście, gdyż oczywiście nadal nie zrobiłam stosownych zdjęć.
Całkowicie przepadłam na świątecznych promocjach w sieciówkach. Jednak starałam się całkowicie zmienić swoją szafę, to świetnie się złożyło, że czas wyprzedaży pokrył się z czasem wymiany ubrań. Trafiłam na wiele świetnych perełek, które mam nadzieję, że posłużą mi długo. Starałam się wybierać ubrania lepsze składowo i kierować się tym co mi pasuje, a nie tym, co jest obecnie modne.
Nadal jednak nie kupiłam torebki. Szukam takiej, która pasowałaby zarówno do jeansów jak i do bardziej eleganckich stylizacji. Może ktoś z Was wie, gdzie takich szukać?

Jeśli chodzi o kwestie kosmetyczne to z racji kuracji trądzikowej całkowicie zmieniłam swoją pielęgnację - jednak i w tym temacie pojawi się oddzielny wpis. Jednak największym z hitów tych miesięcy okazała się maseczka od Rapan Beauty - głęboko oczyszczająca glinka. Ge-nial-na! Cudo!
W tym miesiącu po raz kolejny wysłałam swoje zgłoszenie na Meet Beauty. Miałam okazję uczestniczyć w tym wydarzeniu dwukrotnie, jednak sądząc po ilości genialnych blogów oraz kont instagramowych nie oceniam swoich szans bardzo wysoko.

Copyright © 2014 Lifestyle by Miritirllo , Blogger