Od dziś - już nic nie muszę
Cały świat oszalał na punkcie kilku rzeczy: bycia fit, bycia idealnym i bycia hygge - czyż nie?
W komentarzach pod postem Fit Me! kilka osób pisało, że nie może przekonać się do bycia 'fit'. Być może nie wyraziłam się wtedy jasno - nie chodzi mi o to, żeby posiadać ciało idealne, jeść tylko zielone i wstawiać na instagram zdjęcia z siłowni. Moda na to kiedyś przeminie, to pewne.
Miałam raczej na myśli aktywność fizyczną i równoważoną dietę, która będzie poniekąd profilaktyką wielu chorób cywilizacyjnych. Nie trzeba w tym przypadku katować się siłownią - wystarczy wysiąść przystanek wcześniej, iść na zakupy (a nie jechać samochodem), pospacerować i zadbać o większą ilość owoców i warzyw w diecie. To tyle w kwestii mojego podejścia do tego tematu :)
Hygge to duńska filozofia szczęścia, która sprawia, że Duńczycy postrzegani są jako najszczęśliwszy naród świata. Polega ona na odnajdywaniu przyjemności w drobnych, codziennych rzeczach. Logiczne, prawda? A tak zapomniane - nie przywiązujemy wagi do tych "małych rzeczy". Warto je celebrować i czerpać z nich radość.
Zestresowane życie to część naszej codzienności. Coraz częściej nie posługujemy się sformułowaniem "chcieć". Zastępujemy je na "muszę". Nasze plany i marzenia schodzą na dalszy plan. Czasami tak daleki, że nie zdążamy z ich realizacją, gdyż życie ucieka nam przez palce. Jednak czy warto tak żyć?
Chciałabym przedstawić wam mój plan, który od jakiegoś czasu staram się wdrażać do swojego życia. Kiedyś moje myślenie opierało się na słowie "muszę". Musiałam być najlepsza, musiałam mieć czerwony pasek na świadectwie, musiałam iść na studia. Tego, co chciałam robić, była naprawdę minimalistyczna ilość. Prowadziłam wtedy naprawdę stresujące życie. Przejmowałam się wszystkim i źle znosiłam krytykę.
1. Oczyść umysł (i ciało)
Chyba nic nie wpływa bardziej relaksująco na człowieka niż długa kąpiel. W wannie najlepiej zbiera się myśli, a unosząca się para powoduje swoiste zatrzymanie się czasu, Możemy więc tak trwać i trwać, do momentu kiedy z naszych marzeń i planów nie wyrwie nas krzyk: "długo jeszcze?". Oczyszczająco wpływają również ćwiczenia (nie, nie mam fioła na punkcie sportu!).
2.Głęboki oddech, przytulanie i śniadanie we dwoje
Spacer, nawet gdy jest mroźno a śnieg szeleści pod nogami, odrywa nad od rzeczywistości. Pozwala się wyciszyć i na wiele spraw spojrzeć z dystansu. Z pewnością, gdy pojawi się stresująca sytuacja w życiu, głęboki oddech, da nam wyciszenie i ulgę. Co jest najlepsze na smutki? Przytulanie! A śniadanie zjedzone we dwoje (nieważne czy z partnerem, kotem czy psem) pozytywnie nastraja na cały dzień.
3.Zaplanuj
Wieczorem spisz sobie to co chcesz zrobić następnego dnia. Nawet tak banalne rzeczy jak np. wydrukowanie notatek, odpisanie na maila czy wyrzucenie śmieci. Nie musisz odkreślać każdej czynności od razu po jej zrobieniu. Wystarczy, że wieczorem przy tworzeniu listy na kolejny dzień, wykreślisz to co udało się tobie osiągnąć. Zaplanowanie oraz zobaczenie, że twój dzień był produktywny sprawi, że twój poziom motywacji wzrośnie. Nie ma nic bardziej demotywującego niż sterta nie zrobionych rzeczy.
4. Kompromis
Nie musisz być najlepsza. Jesteś ambitna? To dobrze. Jednak nie napominaj, że potknięcia wpisane są w nasze życie. To właśnie dzięki nim wyciągamy wnioski na dalsze sytuacje pojawiające się w naszym życiu. Nie musisz być doskonała
i perfekcyjna. Bądź sobą - nic tak bardziej nie uszczęśliwia!
5. Hobby
Każdy się czymś interesuje. Jedni muzyką, drudzy nałogowo czytają książki, a jeszcze inni uwielbiają spędzać czas na blogach i kanałach urodowych. Znajomi mają dość twojego gadania o kosmetykach? Załóż bloga i tam dziel się swoimi spostrzeżeniami, poznawaj nowe kosmetyki i marz o tym, żeby pozwolili ci kiedyś zamieszkać w drogerii. A może, w przeszłości, twoje prace literackie wygrywały wszystkie konkursy? W głowie kłębią ci się różne historie? Otwórz Word'a i pisz. Być może za jakiś czas twoja książka pojawi się w TOP10 jakiejś znanej księgarni!
Zmiana swojego
myślenia jest podstawą w przypadku walki o swoje lepsze jutro.
Szkoda, że wiele ludzi nie pamięta o tym, że ich życie zależy
tylko od nich. Zamiast działać, wolą tylko narzekać. A jest to
dziecinnie proste! Wystarczy przypomnieć sobie, jak to jest puszczać
bańki mydlane i myśleć o niebieskich migdałach! Nasza dziecięca
dusza cały czas w nas jest, ona nie traci terminu ważności i nie
zanika!
Jestem bardzo ciekawa jak wy ustosunkujecie się do stwierdzenia od dziś - już nic nie muszę!
Dzięki poratowali Rabble możecie rozwijać swoje kosmetyczne hobby, które jest stosunkowo drogie, i skorzystać z kodów rabatowych do Sephory!
Masz rację :) Nic mnie bardziej nie denerwuje, niż świadomość, że coś "muszę", a czasem tak po prostu jest i trzeba nauczyć się z tym żyć, mając w głowie, że jak już to zrobimy, to czeka nas coś miłego :) i o to warto zadbać :)
OdpowiedzUsuńDługa kąpiel, przytulanie, świece - najlepiej jednocześnie, a potem śniadanie. ;-)
OdpowiedzUsuńTaka opcja mi się podoba :-)
O tak!
Usuńdobrze napisane :-)zgadzam się z Tobą w stu procentach!
OdpowiedzUsuń;)
UsuńRobienie czegoś z musu nigdy nie przyniesie nam motywacji do dalszego działania,
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
Dokładnie! Nie mia nic bardziej demotywującego niż robienie czegoś z przymusu :)
UsuńZgadzam się.
UsuńSłowo muszę rodzi w nas opór i stres. Dlatego lepiej zamienić je na chcę. Ja zaproponowałam u siebie aby zrobić wg tego listę - najpierw wypisać rzeczy do zrobienia z muszę, potem ze słowem chcę i zobaczyć różnicę w odbiorze. Czasem okazuje się, że będą to rzeczy, których wcale nie chcemy robić. Wtedy można się zastanowić nad zmianami.
OdpowiedzUsuńWidziałam ten wpis! Bardzo dobry pomysł :) Sama chętnie z niego skorzystam :)
UsuńFakt Duńczycy plasują się w trójce najszczęśliwszych narodów na świecie ( z tego co pamiętam to w 15' zajmowali 3 miejsce) i widać to bardzo dobrze idąc ulicami Kopenhagi ♥
OdpowiedzUsuńTo prawda w życiu najważniejsze jest to by wyrzucić ze słownika muszę a wstawić chcę, długo pracowałam nad tym aby chcieć i odciąć się od niektórych rzeczy ;)
Buziaki
Czytałam tą ksiązkę, ale dla mnie totalne dno:( Choć okładka ładna:)
OdpowiedzUsuńMnie też jakoś mocno nie zachwyciła ta książka :(
UsuńO tak, w moim życiu jest zdecydowanie za dużo "muszę" a za mało "chcę". Czasem warto usiąść i zastanowić się nad kluczową różnicą między tymi dwoma słowami ;)
OdpowiedzUsuńja również nienawidze jak coś muszę zrobic...Kurcze no normalnie nienawidze tego!Dobrze że mieszkam sama i nikt mi nie stoi nad głową i ślęczy"Musisz zrobić to..."...
OdpowiedzUsuńCo do tego bycia fit...Hm dziwny trend.Nie będę nikogo krytykować ale chce tylko napisać że w moim przypadku to była estetyka.Chodziło oto aby "wymodelować"brzuch bo mimo idealnej niemalże wagi(56 kg przy 165 cm wzrostu) mam oponke na brzuchu:(
pozdrawiam
body-and-hair-girl.blogspot.com
Oponke mam i ja- pomimo wagi idealnej!
UsuńA mnie jest ciężko zamienić "muszę" w "chcieć", bo czasem mamy obowiązki, od których nie da się uciec i po prostu niektóre sprawy wypada załatwić, mimo, że nie lubimy i nie mamy ochoty. Ale kiedy tylko mamy taki wybór, powinniśmy próbować wybierać, to czego chcemy. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Rzeczywiście czasami nie da sie od rzeczy, które trzeba musieć zrobić ;)
UsuńBardzo mądry i przemyślany post. Też zawsze wszystko musiałam i musiałam. Teraz z perspektywy czasu był to najbardziej stresujący okres w moim życiu. Teraz tylko chcę :)
OdpowiedzUsuńDokładnie! Stres nie jest nam do niczego potrzebny ;)
UsuńSuper sprawa 😊
OdpowiedzUsuń;)
UsuńMam to samo, na słowo muszę, musisz coś mi się dzieję. Presja, przyparcie do muru. Ja generalnie jestem typ niepokorny rutyna, marazm i powtarzalność to nie dla mnie... Więc przymus jakikolwiek, też działą na mnie deprymująco :) Obserwuję i zapraszam na mojego bloga :)
OdpowiedzUsuńTrzeba walczyć o swoje ;)
UsuńJuz kolejny wpis tego typu... a ja po raz kolejny mam tą samą myśl... nic, nigdy na pewno prócz podatków i śmierci. właśnie tego się trzymam. A Hygge uwielbiam!
OdpowiedzUsuńŚwietne rady szkoda, że większość ludzi nie potrafi korzystać z tych drobnych wskazówek na co dzień.Życie nabrało strasznie szybkiego tempa a media chcą nam wpajać co musimy robić a czego nie.Często zdjęcia tych fit dziewczyn są przerabiane a ludzie chcą dorównać wymyślonym ideałom.Pozdrawiam cieplutko<3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie!
U mnie słowo "muszę" wywołuje zupełnie odwrotny efekt... Dlatego staram się przekonać wewnętrznie do danej czynności i chcieć ją wykonać ;)
OdpowiedzUsuńTak wiele rzeczy chciałabym zmienić, ale ciężko mi się przełamać... nic nie muszę, ale jednak to nie takie łatwe :/
OdpowiedzUsuńŻycie w pędzie, mnóstwo spraw na głowie, dużo stresu - to nasza codzienność. Ale przecież tak wyglądająca codzienność została wykreowana przez nas samych. My sami decydujemy, jak idziemy przez życie i co dla nas jest priorytetem. "Muszę coś zrobić", "muszę czymś się zając"...ale tak naprawdę my nic nie musimy. Przyjmuję zasadę, że nawet jeżeli jestem wściekła, że coś "muszę" wykonać, coś mi nie wychodzi, coś mi przeszkadza, to staram się spojrzeć na tą sprawę z innej perspektywy - zacisnę zęby, zrobię to najlepiej jak potrafię i docenię, że dzięki tej sytuacji osiągnę inne korzyści np. w postaci nowego doświadczenia, czy poznania samej siebie :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, o wiele przyjemniej sie pracuje jak zamieni się musieć na chcieć, niby mała zmiana a tak znacząca :)
OdpowiedzUsuńlovely blog :)
OdpowiedzUsuńhave a nice weekend :)
http://itsmetijana.blogspot.rs/
Fajny post :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobry tekst, podoba mi się jak piszesz :) Zauważyłam to już wcześniej :)
OdpowiedzUsuńMam podobne myślenie, ale teraz... Musiał mi w tym pomóc mój J. i rozpoznanie pewnych chorób. Zmieniam się jednak i mam nadzieję, że w końcu uda mi się powiedzieć tak samo jak Ty :)
Dziękuję bardzo! Staram się żeby teksty były dopracowane pod każdym względem ;)
UsuńOj tak, duńskie podejście do życia jest cudowne...
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta filozofia życia! Tak jak pisałam u siebie staram się wdrożyć to w moje życie i mam nadzieję, ze się uda, że w końcu będe cieszyć się tak jak jeszcze niedawno :) Buziaczki :*
OdpowiedzUsuńAhh te hygge.. Zrobiła się moda i wszyscy oszaleli.. Ja żyję 'hygge' od 1,5 roku od kiedy urodziła się moja córka. To zmieniło moje priorytety i podejście do życia.
OdpowiedzUsuńŚwietne i jakże trafne punkty. Super!
OdpowiedzUsuńGreat tips dear :D I really love this kind of personal posts :D
OdpowiedzUsuńNEW TIPS POST | All you need to know about: EYE CONTOUR CARE.
Instagram ∫ Facebook Oficial Page ∫ Miguel Gouveia / Blog Pieces Of Me :D
kompromis zawsze lepszy niż kłótnia:)
OdpowiedzUsuńMoja znajoma ma z tym wielki problem, zwłaszcza z odchudzaniem. "Muszę ćwiczyć" "Muszę pozbyć się brzucha..." Doprowadziło to mnie do takiego stresu, że słowo "dieta" wywołuje na moim ciele ciarki... Ucięłam to i powiedziałam, że to powoduje mój zły stan. Też nie jestem idealna. Ale coraz bardziej wychodzi mi akceptowanie siebie taką jaką jestem, i czuję, że to zaczyna mnie uszczęśliwiać :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że jest coś takiego jak HYGGE. Często staram się znajdować szczęście w małych rzeczach, lecz nigdy nie sądziłam, że ma to jakąś swoją konkretna nazwę.
OdpowiedzUsuńLudzie podążając za modą jak np. bycie fit zapominają o tym jak być sobą. Że wcale tego nie muszą robić. Że mogą, ale dla siebie, dla swojego dobra i lepszego samopoczucia.
Świetnie napisane. Zmiana nastawienia i codziennego myślenia to podstawa, bez tego nic nie będzie miało sensu. Staram się zamieniać muszę na chcę :)
OdpowiedzUsuńThis is a very lovely post.
OdpowiedzUsuńBloglovin
STYLEFORMANKIND.COM
Przyjemnie się czytało :) mądry i dobrze przemyślany post
OdpowiedzUsuńhygge, pierwsze słyszę :D
OdpowiedzUsuńja też miałam kiedyś ak,że "musiałam" coś zrobić, a nie myślałam o tym, że ccę. Co do bycia fit - fakt, jest to modne, ale u mnie bycie fit zaczeło się od problemów zdrowotnych i stało się częścią mnie. Oczywiście moje "fit" to nie 100% zdrowe odżywianie, bo jem normalnie, wszystko, tylko ograniczyłam to, co niezdrowe i tyle. Nie można popadac w paranoje :) A oczyszczenie umysłu to pierwsza rzecz, za która powinnam się wziąć :p
OdpowiedzUsuńJa od dawna powtarzam, że nic nie muszę, lepiej przestawić się na tok myślenia mogę bądź chcę :D
OdpowiedzUsuńLubię takie wpisy. Dają porządnego kopniaka i odganiają złe myśli :) Właśnie najważniejsze żeby czegoś mocno chcieć i podchodzić do wszystkiego z optymizmem, a nic nie będzie w stanie nam zagrozić :)
OdpowiedzUsuńObserwuję :)
http://niepoprawnymakijaz.blogspot.com/
Lubię robić wszystko co mogę - a nie, muszę! :)
OdpowiedzUsuńPlanowanie i hobby to dwie najlepsze rzeczy jakie istnieją i dają motywację.
OdpowiedzUsuńhttp://weruczyta.blogspot.com/
Ja tam staram się znaleźć czas na różne przyjemności i staram się tak nie pędzić w życiu, a cieszyć się tymi drobnostkami dnia codziennego. Nie zawsze to wychodzi (wiadomo), ale jest dobrze. I dobrze, że ja wielu rzeczy wcale nie muszę robić ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to motto ;) Szkoda, że nie wszyscy o tym pamiętają, że życie zależy przede wszystkim od ich samych.
OdpowiedzUsuńHa ha :) Ja zawsze mówię, że nic nie muszę :) Robię coś bo tego chce, bo się tego podjęłam i na to zdecydowałam :)
OdpowiedzUsuńZawsze żyłęm hooby ;)
OdpowiedzUsuńdobre motto :) !
OdpowiedzUsuńTa duńska filozofia nie sprawdziłaby się u mnie... Zdecydowanie nie... Mam zbyt pesymistyczny charakter. Ale co do bycia fit się zgodzę - czasem wystarczy niewiele, ten przystanek wcześniej, czy podejść do sklepu zamiast podjechać i już mamy trochę ruchu.
OdpowiedzUsuńBlog bardzo mi się spodobał, więc dołączam do obserwatorów.
Pozdrawiam, Ania.
Mój blog
Ja miałam to samo,ciągle przejmowałam się opinią ludzi ,słuchałam rodziców. Zbuntowałam się i teraz jestem w UK. Żyje własnym życiem, spełniam swoje marzenia i jestem szczęśliwa.Nic nie muszę!
OdpowiedzUsuńPlanowanie naprawdę pomaga :)
OdpowiedzUsuńJa też kiedyś żyłam w ciągłym stresie, może nie próbowałam być najlepsza ze wszystkiego, ale na pewno przejmowałam się zbyt bardzo krytyką innych, aż w końcu w moim życiu nadszedł moment kiedy stwierdziłam, że ludzie w moim otoczeniu są toksyczni i nic nie osiągnę jeśli będę przejmować się ich opinią :) Zapraszam do siebie: http://makeupcoscokocham.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńGdy się jest dorosłym i trzeba zarabiać na utrzymanie swoje i rodziny, ciężko jest żyć myślą "chcę" a nie "muszę". Większość z nas chodzi do pracy dlatego, że musi, a nie dlatego, że tak to lubi. A mało kto może znaleźć pracę, która będzie jednocześnie jego pasją. Jednak zgadzam się, że czasem warto się zatrzymać, wziąć głęboki oddech i zrobić coś tylko dla siebie. Dzięki temu życie jest łatwiejsze, a i praca, do której musimy iść nie jest tak bardzo uciążliwa :)
OdpowiedzUsuń