Buble kosmetyczne 2017
W ostatnim poście wspominałam Wam o kosmetykach i gadżetach, które zaskoczyły mnie w 2017 roku. Teraz chciałabym pokazać Wam trzy kosmetyki, które zawiodły mnie w tym roku.
Pierwszy kosmetyk to bronzer od Lovely Dark Chocolade. Bardzo duże nadzieje pokladałam w tym kosmetyku. Niestety w odcieniu Dark kompletnie mnie zawiódł. Dlaczego? Pyli sie - i to strasznie. Nie polecam stosować go kiedy macie na sobie biała bluzkę lub sukienkę. Macie gwarancję, że trzeba będzie się przebrać. Po drugie - bardzo szybko znika z twarzy. Po kilku godzinach jest niewidoczny. Po trzecie - bardzo łatwo można sobie zrobić nim plamy. Aplikacja do najłatwiejszych nie należy. Po czwarte - odcień. Do wyboru są dwa kolory. Milk oraz Dark. Dark jest bardzo pomarańczowy. Nie jest to kolor uniwersalny i dla każdego. Dlatego ten kosmetyk jest dla mnie bublem.
Drugi kosmetyk to kredka do oczu Too Faced Perfect Storm. Jest to wodoodporna kredka/eyeliner. Czerń tej kredki nie jest głęboka. Raczej wpada w szarość. Jednak nie to jest jej największym minusem. Ogromne kawałki brokatu zatopione w tej kredce spowodowały, że leży ona nieużywana w kosmetyczce. Poza tym gąbeczka, która jest częścią kredki kompletnie nie nadaje się do rozcierania. Nigdy wcześniej nie byłam zawiedziona kosmetykami od Too Faced. Niestety, znalazłam pierwszy bubel z tej firmy.
Trzeci bubel to tusz od Benefit. Pomimo silikonowej szczoteczki, która bardzo lubię ta nie do końca rozczesywala rzęsy. Sama formuła tuszu była bardzo klejąca - rzęsy nie wyglądały dobrze. Jednak to co skreślilo ten produkt, to fakt że mnie uczulił. Nawet gdy przestałam używać tego produktu przez kilka dni uproczywe objawy sie pojawiały. Było to pieczenie, swędzenie i łzawienie oczu. Uporczywe, ale po kilku dni samoistnie przeszło.
Podsumowując, w 2017 bubli nie było dużo. Te, które najmocniej zapadły mi w pamięć, to trzy które przedstawiłam Wam powyżej.
Na 2018 rok życzę Wam jak największej ilości dobrych kosmetyków, brak bubli i dużo pasji do tworzenia bloga oraz swojego miejsca w Internecie. A tym, którzy nie blogują, życzę zdrowia - bo reszta sama przyjdzie. Wszystkiego dobrego!
Pierwszy kosmetyk to bronzer od Lovely Dark Chocolade. Bardzo duże nadzieje pokladałam w tym kosmetyku. Niestety w odcieniu Dark kompletnie mnie zawiódł. Dlaczego? Pyli sie - i to strasznie. Nie polecam stosować go kiedy macie na sobie biała bluzkę lub sukienkę. Macie gwarancję, że trzeba będzie się przebrać. Po drugie - bardzo szybko znika z twarzy. Po kilku godzinach jest niewidoczny. Po trzecie - bardzo łatwo można sobie zrobić nim plamy. Aplikacja do najłatwiejszych nie należy. Po czwarte - odcień. Do wyboru są dwa kolory. Milk oraz Dark. Dark jest bardzo pomarańczowy. Nie jest to kolor uniwersalny i dla każdego. Dlatego ten kosmetyk jest dla mnie bublem.
Drugi kosmetyk to kredka do oczu Too Faced Perfect Storm. Jest to wodoodporna kredka/eyeliner. Czerń tej kredki nie jest głęboka. Raczej wpada w szarość. Jednak nie to jest jej największym minusem. Ogromne kawałki brokatu zatopione w tej kredce spowodowały, że leży ona nieużywana w kosmetyczce. Poza tym gąbeczka, która jest częścią kredki kompletnie nie nadaje się do rozcierania. Nigdy wcześniej nie byłam zawiedziona kosmetykami od Too Faced. Niestety, znalazłam pierwszy bubel z tej firmy.
Trzeci bubel to tusz od Benefit. Pomimo silikonowej szczoteczki, która bardzo lubię ta nie do końca rozczesywala rzęsy. Sama formuła tuszu była bardzo klejąca - rzęsy nie wyglądały dobrze. Jednak to co skreślilo ten produkt, to fakt że mnie uczulił. Nawet gdy przestałam używać tego produktu przez kilka dni uproczywe objawy sie pojawiały. Było to pieczenie, swędzenie i łzawienie oczu. Uporczywe, ale po kilku dni samoistnie przeszło.
Podsumowując, w 2017 bubli nie było dużo. Te, które najmocniej zapadły mi w pamięć, to trzy które przedstawiłam Wam powyżej.
Na 2018 rok życzę Wam jak największej ilości dobrych kosmetyków, brak bubli i dużo pasji do tworzenia bloga oraz swojego miejsca w Internecie. A tym, którzy nie blogują, życzę zdrowia - bo reszta sama przyjdzie. Wszystkiego dobrego!
Nie znam żadnego twojego bubla i bardzo mnie to cieszy, a na przyszłość będę omijać te gagatki. Szczęśliwego Nowego Roku :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego Dobrego w Nowym Roku!
Usuńmiałam ochotę na ten bronzer Lovely jak tylko się pojawił ale miałam dobre przeczucie że będzie się okropnie pylić
OdpowiedzUsuńPrzeogromnie pyli 😵
UsuńMam bronzer w odcieniu milk, leży nieużywany bo kolor jak dla mnie jest za ciepły i robi mi plamy :( Szczęśliwego Nowego Roku :*
OdpowiedzUsuńTen jest po prostu pomarańczowy 😵
UsuńŻadnego z ruch produktów nie mam, przynajmniej nie wydałam pieniędzy w błoto🙂
OdpowiedzUsuń:)
UsuńU mnie największym bublem były kosmetyki Joanny, które zrobiły spustoszenie na moim skalpie. Nigdy więcej! Brokatu w kosmetykach nie lubię, podrażniają mnie. Szczęśliwego Nowego Roku i zero bubli! :)
OdpowiedzUsuńDawno nie miałam kosmetyków Joanny. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
UsuńFajny wpis. Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego :)
UsuńŻadnego z nich nie miałam,ale zapamiętam czego unikać :)
OdpowiedzUsuńDobrego nowego roku!
Wszystkiego dobrego!
UsuńNa szczescie nie mialam zadnego z nich ;) Z przyjemnosca obserwuje <3
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
UsuńJa bronzer polubiłam tylko że mam ten drugi odcień Milk i mi on bardzo odpowiada, nie pyli się i nie robi plam. Podczas zakupów dark nie brałam nawet pod uwagę bo właśnie widziałam że ma pomarańczowe nuty.
OdpowiedzUsuńJa go kupiłam na - 49% w Rossmannie. Chcialam kupić Milk, ale niestety nie było. To dla zaspokojenia ciekawości wzięłam ten :)
UsuńU mnie niestety bubli będzie o wiele więcej, ale tych akurat nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa co u ciebie będzie bublem:(
UsuńSzkoda, że dwa ostatnie to dość drogie buble :/
OdpowiedzUsuńNiestety :(
UsuńNie miałam tych kosmetyków. O ile czekoladka Lovely mnie nie kusi to tusz Benefitu tak. Mam go nawet w planach gdzieś tam z tyłu głowy. Może kiedyś przetestuję i skonfrontuje. ;)
OdpowiedzUsuńU mnie niestety wywołał reakcję alergiczna :(
UsuńNa szczęście nic z tego nie miałam! Ostatnio staram się szukać recenzji na temat kosmetyków, które chcę kupić, by nie trafić na takie buble :)
OdpowiedzUsuńA tyle osób poleca bronzer Lovely. Nie skuszę się, bo u mnie większość polecanych produktów jest do czterech liter.
OdpowiedzUsuńCale szczescie zadnego nie uzywalam :P
OdpowiedzUsuńUfff nie miałam żadnego :)
OdpowiedzUsuńmuszę zobaczyć ten bronzer na żywo, bo jakoś nie miałam styczności. ALe nie wiem, czy ryzykowałabym kupienie go po tak negatywnej opinii :)
OdpowiedzUsuń