Bloggerka wyjeżdża na weekend, czyli jak się nie pakować



Spontaniczny wypad nad jezioro? Dlaczego nie! Szczególnie, gdy pogoda za oknem jest wyśmienita. Problem zaczyna się kiedy trzeba spakować wszystkie najpotrzebniejsze kosmetyki. W Internecie, szczególnie w sferze blogowej, bardzo popularne są wpisy o tematyce: "jak spakować kosmetyczkę na wyjazd?". Propozycji jest wiele. Ja pokażę przeciwieństwo tego - czyli jak się nie pakować, chyba że chcesz mieć całą torbę kosmetyków. 
W większości niepotrzebnych. 
A i tak nie zabrałaś najważniejszych rzeczy...


W mojej wyjazdowej kosmetyczce znalazły się dwa produkty Bielendy - Super Power Mezo Serum, aktywne serum korygujące z  kwasami: migdałowym AHA, laktobinowym PHA oraz witaminą B3. Na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie wieczornej pielęgnacji bez tego produktu. 
Wraz z pojawieniem się szału na azjatycką pielęgnację coraz więcej kobiet zaczęło stosować na co dzień krem z filtrem. Wcześniej to zjawisko w polskiej kosmetyce występowało bardzo rzadko. Oczywiście ochrona przed promieniowaniem UV była, ale zazwyczaj latem. I raczej nie przekraczała SPF20. No chyba, że ktoś był naprawdę przezorny.

Osobiście stosuję filtry UV, ale nie lubię w nich kilku rzeczy:
- bielą, co czasami jest upierdliwe
- nie pozostawiają skóry w czystym macie


Dlatego gdy ujrzałam krem od Bielendy Matt Look 50+ na dziale z kremami chroniącymi przed UV byłam zachwycona. Jednak nie doczytałam, że krem ma w sobie barwnik. I wygląda jak podkład. Niestety nie jest on w ogóle dobrany do mojej cery - bo czego spodziewać się po uniwersalnym kolorze? Pomarańczowego odcienia na twarzy.
Do kosmetyczki spakowałam ten produkt, bo nie miałam nic innego pod ręką.


Przy cerze tłustej z niedoskonałościami codzienne oczyszczanie to jak 'amen' w pacierzu. Do weekendowej kosmetyczki wpadły u mnie dwa produkty: Ziaja- pasta do głębokiego oczyszczania twarzy przeciw zaskórnikom. Nie jest moim ulubionym produktem do oczyszczania, jednak nie lubię marnowania produktów. Dlatego zużywam ją do końca.


Drugim produktem do oczyszczenia twarzy była maseczka z Eveline - maseczka oczyszczająco-detoksykująca aktywny węgiel i glinka wulkaniczna. Jeśli chodzi o wstępne działanie, oceniam je bardzo dobrze. Maseczka przyjemnie pachnie, szybko zastyga na twarzy. Twarz jest matowa, jednak nie występuje uczucie ściągnięcia.


Od jakiegoś czasu do nawilżania twarzy stosuję krem z Make Me Bio Oragne Energy. Krem pachnie intensywnie pomarańczami, jednak mi to nie przeszkadza. Dodaje energii! Szybko się wchłania, pozostawia twarz przyjemnie nawilżoną. Radzi sobie z suchymi miejscami, gdy przesadzę z używaniem kwasów na twarz. Nadaje się pod makijaż.


Jedyny szampon w "małej" butelce jaki miałam pod ręką. Jeśli objętość 300 ml można określić mianem: "mało". Szampon słabo się pieni, jednak jest to uzasadnione - jest to produkt w skład, którego wchodzą w większości składniki pochodzenia naturalnego. Posiada przyjemny zapach, który nie utrzymuje się długo na włosach. Nie skleja ich. Przy włosach wysokoporowatych potrzebne jest jeszcze użycie odżywki.


Mus od Nivea jest jednym z częściej wybieranych przeze mnie produktów do mycia. Po zastosowaniu tego kosmetyku, nie muszę sięgać po balsam. Na wyjazd - w moim przypadku - produkt idealny.

Według mnie ta kosmetyczka jest źle skomponowana z kilu względów. Po pierwsze za dużo w niej produktów pełnowymiarowych - zamiast całej butli szamponu mogłam wziąć odlewkę. Zamiast całego pudełka maseczki - jakąś jednorazową. W pakowaniu stawiam zawsze na minimalizm. Jednak w pakowaniu pod presją, jak można zauważyć, wrzucam wszystko co wpadnie mi w ręce.
Oczywiście w kosmetyczce znalazły się podstawowe rzeczy higieniczne, o których nie wspominałam w poście.

Jestem ciekawa co wy sądzicie o takim zapakowaniu kosmetyczki na weekend: według was jest tych produktów za mało czy za dużo? Jeśli za mało -  to co jeszcze powinno znaleźć się, waszym zdaniem, w takiej wyjazdowej kosmetyczce?

35 komentarzy :

  1. Na wyjazdy nie zabieram żadnych maseczek, tylko codzienną pielęgnację ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uhhhh... ja na weekendowe wypady nie zabieram szamponu, jeden produkt do oczyszczania twarzy też wystarczy, serum nie używam codziennie więc tez bym nie zabrała. Za to dobry krem na dzień i na noc to absolutna podstawa.. bez tego się z domu nie ruszam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety muszę mieć szampon pod ręką, nawet przy krótkim wyjeździe.

      Usuń
  3. Mnie czeka pakowanie do podróży samolotem. Muszę bardzo ograniczyć posiadane kosmetyki. Myślę o kupienie miniaturek w Rossmannie :) szkoda że te krem z filtrem bielendy jest kolorowy :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też byłam zdziwiona jak zobaczyłam ten "chamski" pomarańcz ;(
      Myślę,że miniaturki z Rossmanna to dobry pomysł ;)

      Usuń
  4. Ja tam nie kryję się z tym, że nie lubię i nigdy nie lubiłam się pakować...
    ...ale lata praktyki nauczyły mnie już to troszkę ogarniać (życie na walizkach robi swoje ;))
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pomimo życia na walizkach nie opanowałam pakowania ;( niestety!

      Usuń
  5. Nienawidzę pakować kosmetyków! Zawsze mam wrażenie, że czegoś zapomnę. Okropieństwo :x

    OdpowiedzUsuń
  6. Wyjeżdżając staram się zabrać wszystko co może mi być potrzebne, ale wykluczając to bez czego dam radę przeżyć jakiś czas ;) No i koniecznie wszystko w małych opakowaniach i pudełeczkach :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja się nauczyłam pakować kosmetyczkę po pierwszej podróży samolotem ;) Kiedy zdałam sobie sprawę z tego, że 15 kg to naprawdę mało, wbiłam sobie do głowy, że nie muszę zabierać całej swojej toaletki ze sobą. Wystarczy kilka niezbędników i można przetrwać te kilka dni.

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam to serum, ale stosuję je raczej jesienią i zimą.
    Ja na wyjazdy wybieram kosmetyki, które mogę zastosować na wiele sposobów. Np. zamiast kremu na dzień, na noc i pod oczy biorę żel aloesowy. Zamiast żelu pod prysznic, żelu do twarzy szamponu biorę tylko płyn do higieny intymnej z Rossmana - zastępuje mi wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja na wyjazd zabieram tylko to co absolutnie niezbędne i żadnych całych szamponów, tylko małe buteleczki.

    OdpowiedzUsuń
  10. Pakowanie kosmetyków zawsze przysparza mi nie lada problemów, chcę wziąć jak najmniej, ale zawsze myślę "a, może się przyda", później oczywiście z połowy nie korzystam a i tak znajdzie się coś co spakować zapomniałam :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Moja kosmetyczka wygląda bardzo skromnie przy Twojej. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja kiedyś brałam odlewki, ale jeżeli tylko nie mam ograniczonego bagażu to moja kosmetyczka wyglądałaby podobnie jak Twoja.
    Mi tam się Twoja kosmetyczka wyjazdowa bardzo podoba, same potrzebne produkty:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja ją stawiam najczęściej na minimalizm bo uważam że nie ma sensu tyle brać i zawsze pakuje tylko to co potrzebuje i najczęściej wielofunkcyjne produkty. No żel do intymnej który myję okolice intymne + całe ciało + twarz i włosy więc mam wtedy produkt 4w1 i już dużo miejsca oszczędzam ;) podobnie pielęgnacja. Im mniej tym lepiej ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. My z mężem podróżujemy motocyklem, gdybyś miała się spakować na tydzień (lub dwa, albo nawet miesiąc) do jednego kufra, to byś się ograniczyła :D Bo wystarczy, że spakuję buty na zmianę, polar, bluzę, ręcznik i już 3/4 kufra pełne... Dlatego kosmetyki zawsze muszę odmierzać do słoiczków/tubek/butelek w dokładnie takiej ilości, jakiej potrzebuję na czas wyjazdu...

    OdpowiedzUsuń
  15. Mi brakuje żelu do higieny intymnej, jakoś nie wyobrażam sobie bez niego prysznica :P

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja na weekend zawsze mam odłożone próbki-to już jest obsesja,jak tylko mam jakieś próbki kremów,zwłaszcza pod oczy,od razu odkładam do "wyjazdowej kosmetyczki" :) nawet podkład przelewam do odkręcanego słoiczka kupionego w Rossmannie :D z uporem maniaka odkładam małe buteleczki,na szampon też mam mini butelkę 50 ml :D minimalizm musi być :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja na wyjazd biorę miniatury, zawsze jakieś mam z pudełek.

    OdpowiedzUsuń
  18. W mojej kosmetyczce zawsze musi być krem z filtrem UV 50+ blocker (nieznoszę się opalać i jako jedyna na wyjeździe jestem blada), peeling do twarzy obowiązkowo, zapachowy balsam do ciała, płyn micelarny i preparaty do pielęgnacji włosów, czyli... szampon, odżywka, jeżeli mój wyjazd trwa więcej niż pięć dni to maska nawilżająca, odżywka chroniąca przed wysoką temperaturą, olejek oraz wcierka wspomagająca porost i gęstość włosów, no i oczywiście suchy szampon. Na wyjazd zazwyczaj staram się wybierać produkty w małych opakowaniach, ale jeśli chodzi o szampon, odżywkę i maskę to zawsze przekładam je do mniejszych pojemników (te trzy produkty zawsze kupuje w litrowych pojemnikach) ☺️ WWW.RINROE.COM

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja na wyjazdy zabieram jedynie najpotrzebniejsze rzeczy -zazwyczaj tylko krem BB,tusz,pomadkę i jeszcze parę rzeczy ;) Miłego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Na wyjazd nie biorę maseczek, a kremy w próbkach chyba ze filtry no to cała tubeczka. Mi ten Bielendy pasuje kolorystycznie, ale nie mogę go u nas dostać w rosie :( A jako żel do mycia buzi biorę 2w1 czyli do intymnej ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja biorę zawsze minimalną ilość kosmetyków i to na spółe z Facetem:D

    OdpowiedzUsuń
  22. pod presja czasu nigdy pakowanie dobrze nie wychodzi :) ja na wyjazdy biore zawsze pln micelarny, krem pod oczy i do codziennej pielegnacji no i oczywiscie kosmetyki do włosów i tego jest mnostwo u mnie :) szampon, odżywka, lakier , produkty na objetość 2 różne :D szaleństwo :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Też lubię zabierać maseczki na wakacje bo lubię odpoczywać sobie relaksując się z maseczką na twarzy :)

    OdpowiedzUsuń
  24. nigdy nie pomyślałam, żeby na wyjazd brać maseczki do twarzy :) nie jest to produkt niezbędny, a jak już bym się uparła to mogłabym kupić jakąś w saszetce w drogerii :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Kolejny raz już widzę wspominki o tym musie z Nive i mimo że nie przepadam za tą firmą to chyba jednak się skuszę. :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Miałam teraz ten sam problem. Tyle że miałam w planach wyprowadzić się z domu na dłużej. Wzięłam tyle kosmetyków, że partner ledwo dźwignął torbę :D teraz wiem jaki to ból, bo przeprowadzaliśmy się kilka razy i trzeba było to dźwigać. Nauczona doświadczeniem kolejnym razem biorę serio minimum :P

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za KAŻDY komentarz.
Proszę pamiętaj jednak, że wraz z pozostawieniem komentarza,zgadzasz się na przetwarzanie danych osobowych, wynika to z rozporządzeniem RODO.

Copyright © 2014 Lifestyle by Miritirllo , Blogger